Pagani Design PD-1639 (green+2 tone)

 

Poznawszy forum miłośników czasomierzy https://zegarkiclub.pl/ zacząłem odkrywać nowe zagadnienia. Po kilku zegarkach szwajcarskich i japońskich moją ciekawość wzbudziły produkcje chińskie. Niektóre produkcje np SEA-GULL mają bardzo dobre opinie i uchodzą za świetne zarówno zegarki jak i same mechanizmy. 

Nie ukrywam, że odkąd odkryłem wygląd suba stałem się jego zwolennikiem. Prosta tarcza w połączeniu z datownikiem i cyklopem oraz obrotowym bezelem powoduje, że zegarek jest elegancki, ale ma sportowy pazur.
Dodatkowo atrakcyjność wzoru podnosi ogromna liczba wersji kolorystycznych tarcz (czarna, niebieska, hulk), bezeli (czarny, niebieski, hulk, pepsi, coke, batman). Dodatkowo można spotkać co najmniej dwa wzory bransolet (kształt ogniw). Jakby tego było mało mamy do wyboru też kolory samej stali: standardowy aluminiowy, ze złotymi zdobieniami (bi-color jak w opisanym w tym wątku modelu) oraz całkowicie złoty.  To sprawia, że wielu miłośników zegarków tworzy mini kolekcje wariacji na temat suba. Niektórzy nawet personalizują bezele i tarcze, także model ten ma ogromny potencjał i nie dziwne, że tylu amatorów.

Trzeba też przyznać, że ma i zażartych "wrogów", którzy chyba połknąwszy kij od szczotki uważają, że tylko Rolex może taki lub podobny wzór produkować jako jego pomysłodawca (mimo wygasłych patentów i faktu, że ogromna część dużych i uznanych koncernów zegarkowych swojego suba w ofercie ma).  

Ja przychylam się do pozostałej części zegarkowych entuzjastów wyznających zasadę, że patenty nie zostały złamane i  znak handlowy nie jest nigdzie skopiowany, więc o podróbce nie ma mowy.  Nie tylko Chińczycy, ale i Amerykanie, Hiszpanie, Szwajcarzy mają swoich ofertach podobne wzory i dopóty podpisują je swoim logiem i dają normalne legalne werki są to wariacje na temat czyli tzw. homage.  Natomiast podróbkom obie strony sporu jednoznacznie mówią kategorycznie NIE.

      

Wracając do tematu - to mój drugi zegarek chińskiej produkcji. Pierwszy, czyli T801 (patrz Tevise T801A) kupowałem jako ciekawostkę nie licząc na cokolwiek. O Pagani Design czytałem sporo i była to jedyna z marek produkujących zegarki typu homage w małym budżecie (porównując z Tevise, Parnis etc.), do której wyrobów zastrzeżenia co do wykonania i działania były znikome. 

Potwierdzam pierwsze wrażenie z otwarcia opakowania jest bardzo pozytywne. Zegarek jest ofoliowany pancernie. Szklany dekeil, bransoletka to wszytko jest zabezpieczone folią. Zegarek jest schludnie zapakowany w skromne, ale ładne pudełko zamykane na magnes. W środku mamy ściereczkę do czyszczenia szkiełka, instrukcję obsługi oraz gwarancję. Co do jej skuteczności nie mogę nic powiedzieć, bo zarówno mój egzemplarz jak i te prezentowane na forum nie posiadały wad.


Jak już wspomniałem tarcza jest bardzo estetyczna i czytelna. Wskazówki oraz indeksy są pokryte powłoką luminescencyjną, choć nie daje ona oszołamiających efektów. W ciemności da się odczytać godzinę, ale na tym polu Pagani ustępuje Invikcie. 
Wskazówki przywozicie trafiają w indeksy, a płynąca sekunda nadaje zegarkowi dodatkowo uroku. 
Tarcza jest ozdobiona efektownym słonecznym szlifem.    
Bezel w tym zegarku jest wykonany z ceramiki i ma luminescencyjny punkt zero. Jest bardzo dobrze spasowany i nie obraca się nieporuszony. 
 

Ciekawostką jest bransoleta. Pierwszy raz spotkałem się z wykręcanymi szpilkami. Dotychczas wszystkie zbędne ogniwa usuwałem za pomocą wybijaka - tutaj nie jest to możliwe. Rozwiązanie dla mnie nowe, ale po dłuższym użytkowaniu tego zegarka nie widzę jego wad. Być może jest nawet bezpieczniejsze od wciskanych szpilek. Sam nigdy się z tym nie spotkałem, ale czytałem, że zdarzały się uszkodzenia zegarka poprzez rozpięcie ogniw i upadek czasomierza na twarde podłoże. Trudno mi to sobie wyobrazić, bo z luźno wchodzącymi szpilkami się nie spotkałem i przy tylu zegarkach nawet żadna się nie obluzowała od noszenia, ale widać różnie bywa.    

Kolejną zaletą tego zegarka jest jego serce. Pagani Design model PD-1639 ma bowiem wewnątrz znany ze swojej niezawodności japoński werk NH-35 produkcji giganta zegarowego - czyli Seiko.

Mechanizm ten ma 24 kamienie łożyskujące i 40 godzin rezerwy. Oznacza to, że teoretycznie noszenie zegarka co drugi dzień nie powinno zakłócić ciągłości odmierzania czasu. Wahnik daj sobie świetnie radę. Normalny tryb zachowania użytkownika, nawet przy statycznej pracy biurowej zapewnia rezerwę. W Tevise T801A to było niewykonalne (patrz Tevise T801A).   

Koronka jest zakręcana, pomimo, że zegarek ma zgodnie z deklaracją wodoszczelność tylko 10 bar. Czemu piszę, że tylko? Większość sportowych zegarków ma tyle i koronka wcale nie jest w nich zakręcana. Dlatego szkoda rozbudzonego apetytu. Po takim rozwiązaniu fajnie by było gdyby producent poszedł krok dalej do 20 bar. W końcu to wzór nurka. Oczywiście koronką można "dokręcić" sprężynę żeby na przykład mieć pewność, że przez czas spoczynku w szufladzie zegarek się nie zatrzyma. 


Kolejną ciekawostką zegarka tej marki (popularnie znanego jako sloganowy "poganin") jest wykonie bransolety. To pełne, porządnie wykonane ogniwa ze stali nierdzewnej. Zaskakujące jest to, że złote zdobienie środkowych ogniw producent zastosował również po wewnętrznej ich stronie. Brak złotego koloru od wewnątrz w Tevise T801a tłumaczyłem budżetem, ale wiele droższa Invikta (patrz Invicta Pro Diver 22057) też nie ma tego zdobienia. Czas pokarze czy to zabieg ekonomiczny, czy praktyka potwierdzająca, że powłoka PVD się może wytrzeć. Na razie Pagani cieszy oko nienaruszonym złotym kolorem.  


W moim przypadku zaletą tego zegarka jest też koperta. Wszelkie homary suba mają tak jak pierwowzór 40 mm średnicy. Dla mnie to za mało. Przy 186 cm wzrostu i 100 kg wagi najlepiej sprawują się koperty powyżej 42 mm, optimum to 45-46 mm. Z tego względu w mojej kolekcji nie pojawi się upatrzony homar GMT w wersji cola (też 40 mm koperta). Szkoda. 

Na koniec najlepsze. Za zegarek przy takiej specyfikacji, czyli:
- automatyczny mechanizm Seiko NH35,
- szklany dekiel,
- 100 m wodoszczelność,
- obracany ceramiczny bezel,
- koperta ze stali nierdzewnej,
- bransoleta również uszlachetniona, a nie stop X, 
- w mojej opinia o ulepszonych proporcjach (koperta 43 mm)
 zapłaciłem całe 258 zł. 
To chyba najlepsza rekomendacja i wytłumaczenie czemu zamiast kupić w sumie osiągalnego przecież przez przeciętnego Kowalskiego Roliego niektórzy wolą przyzwoite używane auto i jeszcze wypad z rodziną nad morze, a za resztę kolekcję świetnych zegarków chińskiej produkcji, ale z japońskim sercem. 


TROCHĘ HISTORII:

Tradycyjnie dodaje tutaj zawsze kilka słów o producencie. Trudno jednak w tym przypadku coś konkretnego i ciekawego napisać oprócz tego, że marka pochodzi z Chin i ma pozytywne opinie entuzjastów zegarmistrzostwa. Materiały z jakich Pagani produkuje czasomierze są bardzo przyzwoite, wykonanie jest również na wysokim poziomie (podobno od pułapu PD  zaczyna się kontrola jakości chińskich zegarków, tansze marki nie zawracają sobie nią głowy aż tak), a dodawszy japońskie niezawodne mechanizmy nie ma co się dziwić popytowi. 
Wadą PD jest skromna oferta w dużej mierze wzorów inspirowanych rynkowymi hitami.